Przede wszystkim informuje nas o tym sam Jezus Chrystus (więcej w dziale "Obietnica życia wiecznego") Posiadamy także bardzo wiele dobrze udokumentowanych niezwykłych świadectw. Są to świadectwa dotyczące doświadczeń podczas tak zwanej śmierci klinicznej, świadectwa lekarzy i personelu medycznego obserwujących zachowania odchodzących pacjentów. Posiadamy tysiące świadectw ukazywania się osób zmarłych osobom żywym. (Więcej w dziale "Oni żyją!") O życiu, które nie kończy się w momencie śmierci przypominają wizjonerzy, mający na co dzień kontakt z Niebem. Przypomina również Matka Boża podczas swoich licznych objawień.
Wizjonerzy, którzy ujrzeli Niebo nie potrafią opisać słowami tego, co widzieli, tego, co przeżyli. Twierdzą, że tamtego świata nie da się opisać pojęciami z tego świata. Podkreślają, że jest to zupełnie inna rzeczywistość, nie podlegająca prawom fizyki, rzeczywistość rządząca się Bożymi prawami. Rzeczywistość, w której czeka nas wiele niespodzianek. Rzeczywistość, w której okazuje się, że to, co na ziemi wydawało się ważne, wcale ważne nie jest, a to, co w życiu wydawało się nieważne, było sprawą najistotniejszą. Rzeczywistość, która jest konsekwencją wyboru dokonanego za życia - przyjęcia lub odrzucenia Boga. Po tamtej stronie zmienia się zupełnie perspektywa spojrzenia na życie, cierpienie i śmierć. Wszystko się widzi w Prawdzie, czyli "oczami Boga", z perspektywy zbawienia. Tam nie da się niczego ukryć, nikogo udawać, ani oszukać. Wizjonerzy opowiadają o niezwykłych barwach, nieskazitelnej przyrodzie, wspaniałej muzyce. Tamten świat, to świat idealny - świat bez wad, niedoskonałości i ułomności. To świat bez Zła. Świat bez wojen, świat bez bólu, świat bez chorób, świat bez starości, świat bez rozstań, świat bez śmierci. Świat pełen miłości. Świat, w którym spełniają się wszystkie marzenia. Niebo nie jest miejscem nieustannej modlitwy, ale miejscem nie kończącej się radości i doskonałej miłości do Boga i ludzi. Miejsce, w którym zmarli radują się obecnością Boga oraz tych, którzy odeszli przed nimi i gdzie wszyscy są młodzi, piękni i w pełni sił.
W czyśćcu zmarli nie mogą jeszcze oglądać Boga, bo nie są na to gotowi. Wiedzą jednak, że spotkają się z Nim, gdy tylko do tego dojrzeją, gdy tylko skończy się czas "nadrabiania zaległości", gdy tylko skończy się czas zadośćuczynienia Bogu za wyrządzone krzywdy. Z każdą chwilą coraz silniej odczuwają Bożą miłość, która ich oczyszcza i usuwa niedoskonałości. W czyśćcu nie ma cierpienia fizycznego, jest jednak cierpienie duchowe spowodowane ogromnym żalem za grzechy i świadomością nie wykorzystanych Bożych łask, zmarnowanego czasu, a także tęsknotą za Bogiem. Cierpienie połączone jest z wielką radością oczekiwania na Niebo. Nawet najbardziej cierpiąca w czyśćcu dusza nie powróciłaby na ziemię. Dusze przebywające w czyśćcu nic już dla siebie zrobić nie mogą. Mogą się oczyszczać jedynie poprzez cierpienie, czyli ogromny żal za grzechy. Tylko żywi mogą przyspieszyć ich proces oczyszczania ofiarowując za nich swoje uczynki miłosierdzia, modlitwy, Msze Święte, Eucharystię, odpusty, czy udręki dnia codziennego. Najwięcej dusz z czyśćca uwalnia Matka Najświętsza. Dzieje się to w listopadzie (na skutek intensywnych modlitw całego Kościoła za zmarłych), w okresie Bożego Narodzenia, a także w święta Matki Bożej. Każde westchnienie do Boga w sprawie zmarłego, jest dla niego ogromną pomocą
Radośni, zachwyceni pięknem tamtego świata, zakochani w Bogu. Nie chcieliby powrócić na ziemię, bo Tam odnaleźli idealny świat, w którym na nas czekają. Tam nasze ziemskie lata, to tylko mała chwila. Czy tęsknią? Nie, bo w każdej chwili mogą znaleźć się obok nas. Widzą nas, słyszą nasze rozmowy, żyją naszymi problemami, wstawiają się za nami u Boga. I nie mogą się Tam na nas doczekać, by razem z nami dzielić tę radość. W ułamku sekundy mogą przemieścić się na drugi koniec świata. Porozumiewają się myślą. Posiadają ciało, choć nie podlega ono prawom fizyki. Znikają wszelkie fizyczne ułomnośći: upośledzenie psychicznie, brak kończyny, wzroku, słuchu, trudności z poruszaniem się. Nie zmieniają się. Nie zmienia się ich osobowość i cechy charakteru - nadal pozostają sobą. Śmieją się, żartują, podobnie, jak za życia. Całkowicie znikają jednak ich wady, opadają z nich wszelkie "maski". Tam nie mogą grać, nie mogą nikogo udawać. Kochają nas jeszcze intensywniej, niż mogli to robić na ziemi. Nie chcą, by żyjący rozpaczali po nich, ponieważ oni żyją. Nie chcą, by ich śmierć była dla żyjących traumą, ponieważ dla nich jest to najpiękniejszy i najradośniejszy dzień w życiu. Nazywają go "drugimi narodzinami" i chcieliby, aby żyjący też uczestniczyli w ich radości. Są obecni podczas uroczystości pogrzebowych. Zazwyczaj nie interesuje ich już jednak własne ciało. Traktują je, jak starą sukienkę. Często podkreślają, że groby są puste, że ich tam nie ma. Widzą wszystko w prawdzie, czyli "oczami Boga." Podkreślają konieczność budowania Królestwa Bożego na ziemi - życia w przyjaźni z Bogiem i kierowania się miłością wobec bliźnich, przy jednoczesnym wyzbyciu się miłości własnej. Zmarli nieustannie dziękują Chrystusowi. Wiedzą, że zostali ocaleni tylko dzięki Jego łasce. Posiadają też ogromną wiedzę. Oni już znają konsekwencje każdego swojego czynu, każdej swojej decyzji. Oni już wiedzą, komu ile zawdzięczają. Oni już wiedzą, jak wiele otrzymywali łask i z ilu z nich skorzystali. Oni już wiedzą, komu zaszkodzili, kogo skrzywdzili. Oni już wiedzą, po co to wszystko było i dlaczego tak właśnie się stało...
Jedna z wizjonerek, Maria Simma, która na co dzień miała kontakt z duszami czyśćcowymi, tak oto odpowiadała na to pytanie:
Dusze czyśćcowe wiedzą o nas i naszych czasach o wiele więcej, niż sądzimy. Wiedzą np., kto bierze udział w pogrzebie, czy uczestnicy modlą się, czy czy tylko idą w kondukcie po to, aby wykazać się obecnością, co dziś jest częstym przypadkiem. I czy po ofierze od razu się wychodzi, bez pełnego uczestnictwa we Mszy świętej, co wszak duszom pokutującym mogłoby pomóc najbardziej. Nabożny udział we Mszy świętej pomaga zmarłym bardziej, niż towarzyszenie ciału na cmentarz: często bowiem idzie się tam tylko po to, by być widzianym, a to duszom nie pomaga.Dusze czyśćcowe wiedzą też o wszystkim, co się o nich mówi i co sie dla nich robi. Są o wiele bliżej nas, niż sądzimy; są bardzo blisko nas.
Źródło: Simma M. "Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi", MIC 2008, s. 61