Ponieważ nie uczestnicząc we Mszy świętej i nie korzystając z sakramentów pozbawiamy się wielu łask. Wydłużamy znacznie naszą wędrówkę do Nieba. Bóg dając nam przykazanie "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił" nie dopomina się w ten sposób czci dla siebie. Daje nam wskazówkę, że wszelkie łaski, które są nam najbardziej potrzebne do osiągnięcia zbawienia znajdują się na wyciągnięcie ręki - w Kościele. Nie uczestnicząc we Mszy świętej rezygnujemy z olbrzymiej pomocy, jaką Niebo daje naszej duszy poprzez Kościół. Jak wiele zmarnowaliśmy łask, z ilu zrezygnowaliśmy zasług, tak potrzebnych do osiągnięcia zbawienia, dowiemy się po drugiej stronie. Dziś wiemy tyle, że ukazujące się dusze czyśćcowe, które nie uczestniczyły za życia we Mszy świętej bardzo tego żałują. Dlaczego? Ponieważ udział w każdej Mszy świętej, to ogromne zasługi dla duszy, które skracają Czyściec. Przede wszystkim jednak coniedzielna Msza Święta jest okazją do spotkania z samym Bogiem w Jego widocznej postaci. Do uczynienia postępów na drodze rozwoju duchowego, do odklejenia się od doczesności i pozostawania w łączności z tą rzeczywistością, w której po śmierci ciała będziemy przebywać.
To Bóg dał nam Przykazania, choć wcale nie musiał tego robić. Kościół wzywa jedynie do przestrzegania
przykazań. Jesteśmy wolni i sami dokonujemy wyboru pomiędzy Dobrem, a Złem. Ten dokonany za życia
wybór będzie miał jednak swoje konsekwencje w przyszłości. Dlatego tak ważne jest, jak przeżyjemy swoje życie.
Skoro nasze postępowanie ma mieć konsekwencje w życiu przyszłym, nieuczciwym ze strony Pana
Boga byłoby to, gdyby nie poinformował nas dokładnie, jak powinniśmy postępować, by zasłużyć na Niebo. Wskazówki są jasne i czytelne.
A skoro mamy wskazówki, powinniśmy się cieszyć i Bogu za nie dziękować, zamiast krytykować.
Te wskazówki, to właśnie Przykazania. Bóg dając Przykazania wskazał nam najkrótszą drogę do Nieba.
Dał gotową receptę na to, jak przeżyć to życie nie decydując się na Zło. Sprzeciwiając się każdemu
przykazaniu decydujemy się bowiem na Zło. Zło, które często ukryte jest pod płaszczykiem pozornego dobra.
Taka sytuacja ma na przykład miejsce w sporze o eutanazję. Często wydaje się nam, że przyspieszając
moment śmierci pomagamy cierpiącemu, oszczędzając mu cierpień. Bóg dając nam przykazania przewidział
nasze moralne rozterki i podkreślił, że każde zabijanie jest Złem. Ktoś inny widzi dobro kobiet w
prawie do aborcji. Bóg mówi zabijaniu stanowcze NIE! Bezdzietne małżeństwa pokładają nadzieję w metodzie
In-vitro. Tu znowu chodzi o śmierć zarodków, której Bóg się sprzeciwia. Nie mówiąc już o tym, żę metody
te są odrzuceniem Boga, jako Pana życia i śmierci i stawianiem siebie na Jego miejscu. Często
zapominamy też o całkowitym zawierzeniu Bogu. Nad wszystkim czuwa Bóg. Wszystko jest po coś. Nawet
cierpienie jest potrzebne, by ratować dusze. Bezdzietność także czemuś służy. Kto wie, być może osoby
bezdzietne są powołane do stworzenia rodziny sierotom, których tak wiele jest na świecie? Ktoś inny
widzi swoje szczęście, a więc Dobro w tym, że rozwiedzie się z żoną, gdyż spotkał na drodze swojego
życia kobietę idealną. Bóg wyraźnie sprzeciwia się rozbijaniu rodzin. Za tą decyzją pozornego dobra
idzie bowiem krzywda samotnej matki i rozpacz porzuconego dziecka. Lepiej dla duszy jest cierpieć
w samotności, niż uszczęśliwiać siebie kosztem krzywdy innych.
Tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale kiedy się głębiej nad tym zastanowimy, przekonamy się, że tak
właśnie działa diabeł. Poprzez ubieranie Zła w pozorne Dobro i dopasowywanie moralności do swoich własnych
zachcianek. A Bóg w Przykazaniach pokazuje nam prawdziwe Dobro. Kto więc chce iść z Bogiem, musi
przestrzegać Przykazań. I jeszcze jedno. Pomyślmy przez chwilę, jak wyglądałby świat, gdyby każdy
człowiek jako własną moralność przyjął Boże Przykazania. Mielibyśmy świat idealny, którego wszyscy
tak bardzo pragną. Bóg poprzez Przykazania nie ogranicza więc naszej wolności, ale nam pomaga w
dokonywaniu właściwych (z punktu widzenia dobra naszej duszy) wyborów.
Wiele osób twierdzi, że do
Kościoła zniechęca ich postawa samych księży, którzy pouczając innych, powinni świecić przykładem.
Niestety bywa i tak, że są większymi grzesznikami, niż ich wierni. Zdarzają się księża chciwi na
pieniądze, księża - pedofile, biskupi, którzy molestują kleryków. Nie mówiąc już o dziejach Kościoła,
o mordowaniu za brak wiary. Jak tak grzeszny Kościół może wypowiadać się w sprawach moralności?
Zacznijmy od tego, że osoby, które zauważają te problemy, mają wiele racji. Są to poważne problemy
Kościoła, których nie wolno lekceważyć. Takie postępowanie dusz wybranych sprawia Panu Jezusowi
ogromny ból, o czym wielokrotnie wspominał w objawieniach.
Zwróćmy jednak uwagę na to, że żaden człowiek nie jest marionetką w Bożych rękach. Kiedy Jezus
przebywał na ziemi, powołał pierwszych kapłanów - 12 Apostołów. Wśród nich był zdrajca Judasz -
ten, który wydał samego Boga na śmierć. I to pomimo tego wszystkiego, co o swoim Mistrzu i Jego misji
wiedział. Nawet sam Jezus, znając przecież zamiary Judasza, nie mógł sprzeciwić się jego własnemu
wyborowi.
Tak też jest w dzisiejszych czasach i w dzisiejszym Kośćiele. Jest wielu Apostołów, ale zdarzają się
także Judasze. Jak w każdej dziedzinie życia i w każdej grupie społecznej, również w Kościele istnieje
Zło i wiele nieprawidłowości. Dlaczego? Ponieważ księża nie zostali zaczarowani jakąś magiczną różdżką, by nie
grzeszyli, ale są takimi samymi ludźmi z krwi i kości, jak każdy z nas. Jedyna
bezgrzeszna istota (oczywiście poza Chrystusem), jaka istniała w historii świata, to Matka Boża, która
dzięki specjalnej łasce od Boga została zachowana od grzechu.
Księża tej łaski nie posiadają. Taki jest Kościół, jacy ludzie w nim. Bo księża, to
tylko ludzie. Powinni świecić przykładem, jak każdy inny specjalista w swojej branży, a jedak w każdym
zawodzie zdarzają się czarne owce. Tak było, jest i będzie zawsze, dopóki będzie istnieć Zło.
Nie można jednak w całym Kościele dostrzegać jedynie Zła, a robi to niestety wielu.
Musimy sobie także uświadomić jeszcze inną, ważną rzecz. Złe duchy, które chcą zniszczyć Królestwo
Boże uderzają przede wszystkim w jego serce, a więc w Kościół, doprowadzając do upadku wielu księży,
by ich upadek spowodował odejście ludzi od Boga. To jest zwykła strategia. Bo jeśli wierny odchodzi
od Boga na skutek upadku księży, jest to zwycięstwo Szatana. Wiemy z Pisma Świętego oraz od wielu
mistyków, że Kościół będzie bardzo zaciekle atakowany, a największy atak ma nastąpić właśnie w naszych
czasach.
Grzechy Kościoła, to bardzo poważna sprawa, jednak nie może mieć ona wpływu na naszą osobistą relację
z Bogiem. Jeśli jakiś ksiądz upada, możemy być pewni, że zostanie on przez Boga osądzony i to nie tylko
ze swoich własnych grzechów. Taki ksiądz odpowie również za losy wszystkich wiernych, którzy z powodu
jego upadku odwrócili się od Boga. Jezus
powiedział:
"Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do Królestwa Niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w Niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!" (Mt 7,21-23)
Inną sprawą jest nasza osobista relacja z Bogiem. Jeśli niewłaściwym postępowaniem jakiegoś księdza usprawiedliwiamy własną obojętność wobec Boga, świadczy to tylko o tym, jak słaba jest nasza wiara i miłość do Boga, a jak mocna w nas pycha i sprzeciw wobec Tego, który przecież powiedział także:
"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata." (Mt 7,1-5)
Co więcej, upadek kapłana nie może być dla nas okazją do plotek, naśmiewania się,
rozsiewania tej informacji. Takie zachowanie jest bardzo nieodpowiedzialne. Dlaczego? Ponieważ
właśnie w ten sposób działamy z Szatanem w jednej drużynie przeciwko Bogu i Kościołowi. I każdy, kto
się tego dopuszcza, również zostanie rozliczony z tego przez Boga. Naszym obowiązkiem jest bronić
jedności Kościoła i modlić się za księży, by uchronić ich od upadku. A kiedy upadną - milczeć
i modlić się, by powstali i nie upadali znowu.
Bywają także przypadki, kiedy ludzie najzwyczajniej krzywdzą księży. Choć nie mają z nimi do czynienia, bo do Kościoła nie
chodzą, choć nigdy nie spotkali się z nieprawidłowością ze strony księdza, choć nie spotkali osobiście
upadłego księdza. Bardzo
chętnie uczestniczą jednak w nieustającej nagonce ze strony mediów na Kościół i duchowieństwo. Choć przypadki upadłych księży, to
niewielki procent duchownych, ludzie chętnie uogólniają, odnosząc je do całego duchowieństwa, często też odwracają statystyki.
A jest to ciężki grzech - wykroczenie przeciwko ósmemu przykazaniu - Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.
Pamiętajmy, że nieopatrznie wypowiedziane słowo potrafi wyrządzić człowiekowi ogromną krzywdę, a nawet go zniszczyć.
I jeszcze jedno. Nie dajmy się manipulować mediom, które są głosem konkretnych opcji politycznych
i które tak przedstawiają sprawy, jak im wygodnie. Pamiętajmy również, że podczas egzorcyzmów złe
duchy otwarcie przyznają, iż ich ulubionym narzędziem są właśnie media, w których obiektywizm i
niewinność tak święcie wierzymy.
Są też ludzie, którzy mają alergię na kościelną tacę i na tej podstawie wydają opinię o chciwości księży. Takie osoby muszą pamiętać, że tak samo, jak utrzymanie każdego gospodarstwa domowego kosztuje, tak samo kosztuje również utrzymanie budynku, jakim jest o wiele większy od mieszkania budynek kościoła. I koszty utrzymania tego budynku ponosi cała wspólnota wiernych, a nie jedynie ksiądz. A te koszty, to prąd, gaz, ogrzewanie, często drogie remonty. To także hostie i komunikanty (opłatki, które przyjmujemy podczas Komunii świętej). Ksiądz także musi coś zjeść, ubrać się, zakupić potrzebne lekarstwa. I nie jest to, jak twierdzą niektórzy "utrzymywanie nierobów," ponieważ ksiądz służy nam czymś o wiele cenniejszym. Modli się i ofiarowuje za całą parafię, za każdego z nas. Dopiero po drugiej stronie dowiemy się, jak wiele łask nam wymodlił.
Często przerażają nas dodatkowe zbiórki - dla najuboższych, zbiórki na misje, zbiórki na wakacje dla osób niepełnosprawnych, zbiórki na Caritas... Musimy zdawać sobie z tego sprawę, że każdy z nas jest odpowiedzialny za drugiego, cierpiącego człowieka. Nieważne, czy to osoba z naszej rodziny, czy to ktoś obcy na drugim końcu świata. Zauważmy, że gdyby nie nasza straszna obojętność na los innych ludzi, cierpienia na świecie byłoby znacznie mniej. Podczas, gdy my jesteśmy syci, a w naszych domach wyrzucamy nadmiar jedzenia do śmietnika, gdzieś w innym miejscu na świecie z powodu głodu umiera w każdej minucie około 60 osób. Podczas, gdy my przebieramy w napojach i bierzemy kąpiel po kilka razy dziennie, gdzieś w innym miejscu na świecie z powodu pragnienia i chorób spowodowanych brakiem czystej wody co minutę umierają trzy osoby. Podczas, gdy nam jest ciepło, sucho i przytulnie, gdzieś w innym miejscu świata doszło do kataklizmu, skutkiem którego tysiące ludzi zostało pozbawionych dachu nad głową. Czekają na pomoc, na choćby jeden koc, suchy kąt, ciepły sweter, czy szklankę gorącej herbaty. Choć trudno nam w to uwierzyć, również pomiędzy nami są osoby, które nie mają co jeść, za co wykupić lekarstw, za co opłacić rachunków. Również takim osobom pomaga Kościół. Podczas, gdy my rozliczamy zbiórki kościelne z każdej złotówki, Kościół odpowiada na każde wołanie o pomoc. A pomoc ta wciąż jest niewystarczająca.
Często argumentem osób mających alergię na tacę są inne płatności - cenniki ślubów, chrztów i pogrzebów. W kwestii cennika usług kościelnych wierni mają sporo racji. Takowych być nie powinno, ponieważ nie każdego na nie stać. A ksiądz w razie potrzeby powinien odprawić Mszę Świętą za darmo. Trudno wyrokować, skąd biorą się owe kościelne cenniki. Czy jest to, jak myśli wielu tylko pazerność księży, czy może ich świadomość, że sama "co łaska" nie wystarcza na pokrycie bieżących potrzeb parafii. Nie do nas jednak należy ocena. Ich działania oceni i osądzi kiedyś Bóg. Tylko On widzi w ukryciu i zna intencje każdego księdza. Pamiętajmy jednak, że jeśli nie odpowiadają nam z góry ustalone cenniki kościelne, zawsze możemy poszukać kościoła, w którym po prostu taki cennik nie obowiązuje.