po tamtej stronie...

Stygmaty

obrazek Stygmaty to pojawiające się bez żadnej zewnętrznej przyczyny rany zazwyczaj na dłoniach, stopach i boku. Przypominają one rany Chrystusa Ukrzyżowanego. Zazwyczaj pojawiają się u osób prowadzących intensywne życie duchowe. Stygmaty mogą być zarówno widoczne, jak i niewidoczne. Powodują ogromne cierpienia. Największy ból sprawiają w dni Męki Pańskiej - w czwartki i piątki. Wtedy też najobficiej krwawią. Nie goją się i nie ropieją, pomimo braku sterylności. Zdarza się, że wydają z siebie woń kwiatów. Stygmatycy nie umierają z powodu wykrwawienia, choć ich rany bardzo obficie krwawią. Są one niewytłumaczalne z medycznego punktu widzenia.

Święty Ojciec Pio - widoczne stygmaty Męki Pańskiej

Święty Ojciec Pio, kapucyn z San Giovanni Rotondo otrzymał na początku niewidoczne, a później widoczne stygmaty Męki Pańskiej 20 września 1918 roku. Kiedy klęczał na chórze przed wizerunkiem Chrystusa Ukrzyżowanego, ujrzał postać, której ręce, nogi i pierś ociekały krwią. Wydarzenie to opisywał w następujący sposób:

obrazek „Siedziałem na chórze po odprawieniu Mszy św., kiedy owładnęła mną jakaś dziwna ociężałość, podobna do słodkiego snu. Wszystkie moje wewnętrzne i zewnętrzne zmysły, a także cała dusza pogrążyły się w nieopisanym ukojeniu. Trwałem w tym stanie, gdy zobaczyłem nagle obok siebie tajemniczą postać, podobną do tej, którą widziałem już 5 sierpnia, z tą tylko różnicą, że ta miała ręce, stopy i bok broczące krwią. Jej widok przeraził mnie. Doznałem uczuć, których nigdy nie zdołam opisać. Czułem, że umieram i umarłbym, gdyby Pan nie podtrzymał kołaczącego się w piersiach serca. Kiedy tajemnicza postać zniknęła, spostrzegłem, że moje dłonie, stopy i bok są przebite i ociekają krwią. Proszę sobie wyobrazić mękę, jakiej wówczas doznałem i doznaję nieustannie każdego dnia. Rana serca krwawi obficie, zwłaszcza od piątkowego wieczora do soboty. Obwiam się, że umrę z upływu krwi, jeśli Pan nie wysłucha mych jęków i nie odejmie mi tych ran. Niech zostawi mi ból i mękę, lecz niechaj odejmie mi te znaki zewnętrzne, które sprawiają mi nieopisane zawstydzenie i upokorzenie."

Błagał Boga o usunięcie tych zewnętrznych znamion, a i później starał się je ukrywać. W swoich notatkach duchowych napisał m.in.: „Niebieski Ojciec sprawił, że uczestniczę w cierpieniach Jego Jednorodzonego Syna także w sposób fizyczny. Ten ból jest tak przenikliwy i ostry, że naprawdę nie mogę go opisać (...) Święty Ojciec Pio nosił stygmaty przez 50 lat, co zresztą zapowiedział. Stygmaty zanikły tuż przed jego śmiercią, a ich zanikanie następowało na oczach świadków.

Źródło: Allegri R. "Cuda Ojca Pio," Wydawnictwo WAM 1993, s. 26

Święta Siostra Faustyna - stygmaty ukryte

Święta Siostra Faustyna doświadczała mistycznych wizji cierpiącego Jezusa. Podczas jednej z takich wizji otrzymała stygmaty. Nie były one widoczne, ale sprawiały ogromny ból, szczególnie w piątki. W swoim "Dzienniczku" napisała:

obrazek „Kiedy pierwszy raz otrzymałam te cierpienia, było to tak: po ślubach rocznych, w pewnym dniu, w czasie modlitwy ujrzałam wielką jasność, a z tej jasności wyszły promienie, które mnie ogarnęły i wtem uczułam straszny ból w rękach, nogach i boku, i ciernie korony cierniowej. Odczuwałam te cierpienia w czasie mszy św. w piątki (...) Chociaż to jest rzadko, cierpienie to trwa bardzo krótko, jednak jest straszne i bez szczególnej łaski Bożej nie zniosłabym, a na zewnątrz nie mam żadnych znaków tych cierpień. Co będzie dalej - nie wiem. Wszystko to dla dusz." (Dz 759)

Wielki Czwartek (...) „W jednym momencie odczułam i przeżyłam całą mękę Jezusa we własnym sercu, zdziwiłam się, że te katusze nie pozbawiły mnie życia." (Dz 1663)

„Dziś odczuwałam więcej, niżeli kiedy indziej mękę Pana w ciele swoim. Czułam, że to jest za konającego grzesznika." (Dz 1724)

Źródło: Dzienniczek Siostry Faustyny

Święta Gemma Galgani - stygmaty pojawiające się okresowo

obrazek Święta Gemma Galgani urodziła się w 1878 roku we Włoszech. Szybko straciła rodziców. Marzyła o wstąpieniu do zakonu pasjonistek. Niestety ubóstwo oraz liczne choroby uniemożliwiły jej zdobycie wykształcenia i realizację planów. Gemma Galgani ogłuchła i została sparaliżowana. Święta prowadziła za to bogate życie mistyczne. Doświadczała wielu wizji. Z Jezusem i Matką Bożą rozmawiała na temat cierpienia niezawinionego. W 1899 roku podczas jednej z wizji otrzymała stygmaty rąk, nóg i serca, które krwawiły od czwartkowego wieczoru do godziny 15 w piątek. Później na jej ciele pojawiły się także stygmaty po koronie cierniowej i biczowaniu. Podczas licznych modlitewnych ekstaz zdarzało jej się lewitować. Zmarła w 1903 roku. W 1933 roku została beatyfikowana, a w 1940 kanonizowana. Święta tak oto opowiadała o dniu, w którym otrzymała stygmaty:

"Matka Niebieska rozpostarła swój płaszcz, którym owinęła mnie. W tej samej chwili pojawił się Jezus - rany miał otwarte. Nie było w nich jednak krwi, ale płomienie, które w pewnej chwili dotknęły mych rąk, stóp i serca. Czułam, że umieram i upadłabym, gdyby nie Matka, która wspierała mnie, podtrzymując pod płaszczem. To trwało przez kilka godzin. Potem Matka pocałowała mnie w czoło, wizja zniknęła i odkryłam, że klęczę, ale ból nadal przeszywał moje dłonie, stopy i serce. Wstałam, by wejść na łóżko i zobaczyłam, że z tych bolesnych miejsc płynie krew. Zabandażowałam je, jak potrafiłam i - dzięki pomocy mojego Anioła Stróża - znalazłam się w łóżku"

"Stygmaty nie były widoczne przez cały czas - pojawiały się na jej ciele w każdy czwartkowy wieczór około godziny ósmej i utrzymywały się aż do trzeciej po południu w piątek, czyli do godziny śmierci Chrystusa na krzyżu. Ojciec P. Germano, będący świadkiem pojawiania się i znikania stygmatów, pisze, że zmiany następowały bez żadnych zapowiedzi, ani szczególnych objawów, poza tym, że święta oddawała się rozpamiętywaniu Męki Pańskiej, a następnie popadała w ekstazę." Ojciec Germano tak oto opisuje moment pojawiania się i zanikania stygmatów:

"Nagle na jej rękach pojawiały się czerwone plamy, a pośrodku tych plam, pod skórą, stopniowo kształtowały się postrzępione rany (...) Po upływie pięciu minut, kształtujące się stygmaty zaczynały krwawić, najpierw pod skórą, a na koniec przez otwartą ranę (...) Niemniej cudowny był sposób zanikania ran. W piątek, po zakończeniu ekstazy, nagle krew przestawała wypływać z pięciu ran, a skóra z powrotem przybierała zdrowy wygląd, nie pozostawiając żadnych śladów skaleczeń. Proces całkowitego zanikania ran ciągnął się od piątku wieczór do soboty, jednak czasami przeciągał się do niedzieli. Kiedy było po wszystkim, zranione miejsca miały naturalny kolor i strukturę identyczną, co reszta ciała. Wprost niewiarygodne było to, że te straszne rany - krwawiące i ropiejące jeszcze poprzedniego dnia - goiły się, a po kilku dniach, we czwartek wieczorem, znowu zaczynały krwawić"

Źródło: Cruz J.C. "Tajemnice, cuda i osobliwości," Exter 2004, s. 235-236

Święta Ryta z Cascii - rana z korony cierniowej

obrazek "Święta Ryta z Cascii (zm. 1457) należała do świętych, którzy zostsali obdarzeni jedynie jedną raną. Pewnego dnia udała się wraz z siostrami ze swego klasztoru do kościoła Maryi Panny, gdzie bł. Jakub z Góry Brandone miał wygłosić kazanie. Franciszkanin ten, cieszący się wielkim uznaniem za wiedzę i dar wymowy, mówił o męce i śmierci Jezusa, ze szczególnym uwzględnieniem cierpień spowodowanych przez koronę cierniową. Św. Ryta, głęboko poruszona plastycznym obrazem cierpień Zbawiciela, po powrocie do klasztoru udała się na odpoczynek do małej prywatnej kapliczki, gdzie upadła na twarz u stóp krucyfiksu. Pogrążywszy się w modlitwie i smutku, nie miała śmiałości prosić o widzialne stygmaty, takie, jakimi został obdarzony św. Franciszek i inni święci, natomiast poprosiła o jedną ranę od ciernia, dzięki której mogłaby cierpieć z miłości do Zbawiciela. Modlitwa została wysłuchana i święta poczuła, jak jeden z cierni, niby strzała miłości wystrzelona przez Jezusa, wdziera się w ciało i kość na czole. Z czasem rana stała się tak wstrętna i odrażająca dla niektórych sióstr, że święta Ryta musiała zamykać się w swojej celi przez piętnaście lat, ulegając ekstazom, w trakcie których cierpiała z powodu niewyobrażalnego bólu. Oprócz bólu, dodatkowych cierpień przysparzały jej robaki, które zalęgły się w ranie. Kiedy umarła, z rany na czole rozbłysło światło, a robaki zmieniły się w iskry świetlne. Na jej cudownie niezniszczalnym ciele wciąż można dostrzec ranę na czole."

Źródło: Cruz J.C. "Tajemnice, cuda i osobliwości," Exter 2004, s. 231

Marta Robin - stygmaty bez ran

obrazek Była to francuska mistyczka urodzona w roku 1902. To jedna z najbardziej niezwykłych stygmatyczek. Marzyła o wstąpieniu do Karmelu, ale w wieku dwudziestu kilku lat została całkowicie sparaliżowana. Od tej pory nie opuszczała więc swojego pokoju. Przyjmowała Eucharystię, która była jej jedynym pokarmem przez 52 lata. Miała również dar bilokacji i prorokowania. W roku 1921 doświadczyła pierwszego objawienia Matki Bożej. Był to początek całej serii mistycznych wizji, których na co dzień doświadczała. Posiadała stygmaty. W każdy piątek przeżywała boleści Męki Pańskiej. Z czasem zewnętrzne stygmaty zanikły. Pozostały bez ran, ale krwawiły. Przestała również sypiać, cierpiąc od czwartkowego wieczoru do piątkowego popołudnia. Powołała do istnienia kilka wspólnot, z których największy rozgłos zdobyły "Ogniska Miłości." Marta Robin zmarła w 1981 roku. Jej proces beatyfikacyjny trwa do dziś.

Teresa Neumann - stygmaty krwawiące okresowo

obrazek Urodziła się w 1898 roku w Niemczech. Jej wielkim wzorem była św. Teresa z Lisieux. W 1918 r., podczas pożaru uległa wypadkowi, na skutek którego straciła wzrok, słuch i została sparaliżowana. W dniu beatyfikacji św. Teresy odzyskała wzrok, a dwa lata później, w dniu jej kanonizacji całkowicie powróciła do zdrowia. Doświadczała wielu wizji cierpiącego Zbawiciela. Po wizjach na jej ciele zaczęły pojawiać się kolejno krwawiące rany: boku, głowy, rąk i stóp. Co tydzień od północy w czwartek do godziny trzynastej w piątek rany otwierały się i krwawiły. Z jej oczu płynęły krwawe łzy. Teresa Neumann bardzo głęboko przeżywała Mękę Pańską w każdy piątek. Podczas ekstaz obserwowała mękę Jezusa oraz relacjonowała z najmniejszymi szczegółami archeologicznymi, na dodatek w języku aramejskim, którego wcześniej nie znała, drogę Chrystusa na Golgotę. Miała także dar prorokowania. Od roku 1922 aż do śmierci nie przyjmowała żadnych pokarmów i płynów, żywiła się jedynie kawałkiem Hostii św, co zostało potwierdzone przez specjalistów. Teresa Neumann poddawana była licznym badaniom, które nie wykazały fałszerstwa. Zmarła w 1962 roku w opinii świętości.

Znaki Męki Pańskiej w sercu

obrazek "Święta Klara z Montefalco (zm. 1308), włoska mistyczka i augustianka, została obdarzona łaską objawienia Chrystusa, który oświadczył jej: "Szukałem miejsca w świecie, gdzie mógłbym umieścić Mój Krzyż i nie znalazłem lepszego miejsca od twojego serca." Święta wyznała później siostrom augustiankom: "Jeśli szukacie Krzyża Chrystusowego, weźcie moje serce: w nim znajdziecie cierpiącego Pana." Po śmierci Klary, siostry przypomniały sobie o tych słowach i wydobyły serce z ciała. Serce, o ponadprzeciętnej wielkości, zawierało wyraźne - ułożone z jego tkanek - symbole Męki Pańskiej. Wśród tych znaków znalazły się: Krucyfiks wielkości kciuka. Głowa Ukrzyżowanego pochylona jest w kierunku prawego ramienia. Wyraźnie uformowany tułów jest biały, oprócz małej ranki z prawej strony - w kolorze sinoczerwonym. Biała tkanka pokrywa lędźwie Ukrzyżowanego. Bicz stanowi twardy, białawy nerw, którego guzowate zakończenia tworzą rzemyki tego okrutnego narzędzia tortur. Pal stanowi okrągły, biały nerw, twardy jak kamień, opleciony nerwem symbolizującym powróz, którym Chrystus był przymocowany do słupa. Korona cierniowa ukształtowana z maleńkich, ostrych nerwów. Trzy gwoździe utworzone z ciemnej włóknistej tkanki o wyjątkowej ostrości. Włócznię wyobraża nerw, natomiast gąbkę pojedynczy nerw przypominający trzcinę z małą kiścią zakończeń nerwowych, podobną na czubku do gąbki. Niezniszczone serce umieszczone jest w popiersiu świętej i można je oglądać pod kryształową pokrywą, znajdującą się na wysokości klatki piersiowej

Czterysta lat po śmierci św. Klary z Montefalco, również Weronika Giuliani (zm. 1727) otrzymała podobne znaki. Stygmatyczka i wizjonerka, św. Weronika powiedziała towarzyszkom w klasztorze Kapucynek w Citta di Castello, że na jej sercu znajdują się symbole Męki Pańskiej. Narysowała nawet obrazek, pokazujący, gdzie znajdują się te symbole. Pośmiertne badania, przeprowadzone w obecności biskupa i wielu świadków, ujawniły na jej sercu symbole Męki Pańskiej, odpowiadające narysowanym przez świętą. Choć ciało świętej pozostało nienaruszone przez wiele lat, uległo ostatecznie zniszczeniu w rezultacie wylewu Tybru. Jednak serce wciąż istnieje, przechowywane w specjalnym relikwiarzu i według lekarzy jest ono dobrze zachowane, chociaż w ostatnich latach znaki Męki Pańskiej są mniej widoczne."

Źródło: Cruz J.C. "Tajemnice Cuda i Osobliwości," Exter 2004, s. 85-86

Valid HTML 4.01 Transitional