Bywa, że pojawiający się zmarli pozostawiają jakiś ślad po swojej wizycie. Dzieje się tak dlatego, ponieważ żyjący już po spotkaniu ze zmarłym często mają wrażenie, że doświadczyli halucynacji lub utracili zmysły. Zanych jest wiele przypadków, w których zmarli przypieczętowali swoją wizytę odciskiem dłoni na ciele, ubraniu, modlitewniku, stoliku, czy korporale.
W listopadzie 1819 roku w celi klasztornej ojców dominikanów Wilnie podczas nocnej modlitwy ukazała się jaśniejąca postać Andrzeja Boboli. Do przestraszonego o. Alojzego Korzeniewskiego Bobola rzekł: „Nie lękaj się! Bóg wysłuchał twoją modlitwę i oto jestem przed tobą, ponieważ mnie niejednokrotnie wzywałeś. Polska zmartwychwstanie, a ja zostanę jej patronem. Stanie się to po wielkiej bitwie narodów.” Zdumionemu zakonnikowi brewiarz wypadł z ręki: „Ojcze Andrzeju, czy to, co ja widzę, nie jest snem lub zjawą?” – zapytał. W odpowiedzi usłyszał wyraźny głos: „Nie! Twoja wizja jest rzeczywista, a na dowód tego pozostawię ci znak.” Bobola uczynił ruch ręką i znikł. O. Korzeniewski tej nocy już nie mógł zasnąć. Dopiero rano ze zdumieniem razem z konfratami zauważył na stoliku drewnianym dłoń odciśniętą tak dokładnie, że można było rozpoznać nawet linie papilarne. Wyznaczono nawet nagrodę za wskazanie, jaką techniką zostało to wykonane, ale najwięksi fachowcy nie potrafili na to odpowiedzieć. Stolik nie zachował się niestety do dnia dzisiejszego - spłonął w pożarze.
Źródło: Kraszewski Z. "Tajemnica życia wiecznego," Oficyna Wydawnicza Adam, s. 62
Wydarzenie datowane jest na około 1880 rok. Na Jasnej Górze nie zachował się niestety dokument
opisujący je, ale relacja ojca Reichela, księdza z parafii Psie Pole obok Wrocławia. Oto jego słowa:
"Dwóch księży w klasztorze (zakonu Paulinów), przed bardzo wielu laty, obiecało sobie wzajemnie, że ten z nich,
który pierwszy umrze, da drugiemu znak z zaświatów. Jeden z nich od dawna już nie żył, lecz nie dał żadnego znaku.
O tym złożonym wzajemnie przyżeczeniu myślał właśnie drugi ksiądz, kiedy po skończeniu mszy, jak zwykle,
składał korporał na dziewięć części. W jego głowie zaświtała wówczas szatańska myśl, że być może nie ma żadnego
życia po śmierci. W tym momencie na korporale pojawiła się ręka i po chwili znikła. Jak wyraźne i rozległe pozostały
ślady wypaleń po dotyku tej ręki, widać na dziewięciokrotnie złożonej tkaninie. Miały one kształt
ludzkiej dłoni."
Źródło: Van den Aardweg G. "Spragnione dusze. Zjawy z Czyśćca," Rosikon Press, s.73
Wypalone ślady palców prawej ręki na kartkach niemieckiego modlitewnika, należącego do Georga Schnitza, żyjącego w Sarralbe (...) Pozostawił je duch jego zmarłego brata Josepha Schnitza, który dotknął modlitewnika 21 grudnia 1838 roku. Prosił o modlitwy błagalne i wstawiennictwo u Boga, aby zadośćuczynić za brak pobożności podczas życia ziemskiego. Szczególnie zdumiewa to, że wypalone na modlitewnikach odciski palców nie znajdują się najprawdopodobniej w miejscach przypadkowych, lecz na określonych stronach, jakby zmarła osoba usiłowała zwrócić uwagę na konkretną modlitwę. Ilustracja (...) przedstawia ślady palców na słowach modlitwy: "Panie Jezu miłosierny, nie zważaj na ich przewinienia, ale wezwij ich do Królestwa Niebieskiego" i "wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niech im świeci..." Są to słowa z Mszy za zmarłych.
Więcej: Van den Aardweg G. "Spragnione dusze. Zjawy z Czyśćca," Rosikon Press, s.71
Duch ojca Panzini, dawnego opata Mantui, pozostawił cztery wypalone ślady, kiedy pojawił się 1 listopada 1731 roku w przeddzień Wszystkich Świętych czcigodnej Matce Izabeli Fornari, przeoryszy Ubogich Klarysek w zakonie św. Franciszka w Todi (Umbria, Włochy). Na biurku matki Izabeli pojawił się wypalony ślad lewej dłoni i wyryty głęboko w drzewie znak krzyża (...) Ten sam ślad lewej dłoni widoczny był także na kawałku papieru. Zjawa pozostawiła także odciski prawej dłoni na rękawie tuniki matki Izabeli, które przepaliły materiał, zostawiając również wypalony znak na rękawie halki siostry.
Więcej: Van den Aardweg G. "Spragnione dusze. Zjawy z Czyśćca," Rosikon Press, s.68
W Rzymie, w kościele Sacro Cuore del Suffagio znajduje się Muzeum Dusz Czyśćcowych. W gablotkach zgromadzone są przedmioty, które zostały naznaczone przez dusze czyśćcowe proszące o miłosierdzie i modlitwę. Na przedmiotach tych są wypalone ślady rąk i palców. Przedstawiona jest też dokładna dokumentacja tych zdarzeń. Pozostawione znaki mają przemówić do współczesnych ludzi, którzy by uwierzyć, potrzebują konkretnych dowodów i świadków różnych wydarzeń.
Więcej: Van den Aardweg G. "Spragnione dusze. Zjawy z Czyśćca," Rosikon Press, s.5