Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza: "Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, ale nie są jeszcze całkowicie oczyszczeni, chociaż są już pewni swego wiecznego zbawienia, przechodzą po śmierci oczyszczenie, by uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba." (KKK 1030)
Krótko mówiąc w Czyśćcu dusza dojrzewa do świętości. Bowiem nic niedoskonałęgo przed
Bogiem stanąć nie może. Tą świętość można zdobyć już na ziemi wypełniając Boże Przykazania
i nauczanie Pana Jezusa, ofiarowując Panu Bogu swoje trudy i cierpienia. W wielu objawieniach Matka Boża
zwraca uwagę na konieczność pokuty za grzechy, czyli podejmowanie dobrowolnych wyrzeczeń.
Kto jednak nie zadbał o to w życiu doczesnym, a żył w przyjaźni z Bogiem, swoje zaległości musi odrobić w Czyśćcu.
W ten sposób, choć człowiek osiąga w końcu Zbawienie, sprawiedliwość zostaje wyrównana, a każdy grzech odpokutowany.
Oczyszczenie z grzechów w Czyśćcu dokonuje się przez ujrzenie siebie w świetle prawdy Bożej -
zrozumienie wszystkich swoich win oraz poznanie ich konsekwencji dla siebie i innych ludzi.
Przyjęcie prawdy o sobie powoduje ogromne cierpienia duchowe, które są tak naprawdę głębokim
żalem za swoje grzechy.
Oczyszczanie może trwać bardzo długo, a cierpienie jest tym większe, im więcej w człowieku było za życia miłości do siebie
samego. Jednak ci, którzy za życia zgromadzili sobie potrzebne łaski (np. poprzez pobożne życie, sakramenty, odpusty, udział
w Mszach św., przyjmowanie Komunii Świętej), mogą uzyskać w Czyśćcu wielką pomoc i szybko osiągnąć Znawienie.
Jednak z chwilą śmierci kończy się czas miłosierdzia i zdobywania zasług. Po śmierci nastaje czas sprawiedliwości,
a dusza nic już dla siebie sama zrobić nie może. Pomoc duszom pokutującym mogą nieść za to ludzie żyjący, którzy nadal mogą
zbierać potrzebne łaski i ofiarowywać je za zmarłych. To dlatego nasza pomoc jest tak bardzo potrzebna.
Niektórzy święci i mistycy otrzymali łaskę ujrzenia czyśćca. Wszyscy zgodnie twierdzą, że po śmierci
kończy się możliwość zdobywania zasług dla duszy. Ci, którzy wybrali życie z Bogiem mają możliwość
odpokutowania swoich grzechów cierpiąc w Czyśćcu. Jednak ci, którzy nadal żyją mogą pomagać zmarłym
w odpokutowywaniu grzechów.
Jedną z osób, które ujrzały Czyściec, była Święta Siostra Faustyna.
Tak w swoim Dzienniczku opisała duchową wizytę w Czyśćcu:
Czyściec w wizji Św. Siostry Faustyny
Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze (dusze czyśćcowe - przypis red.) modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą.
Płomienie, które paliły je, nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem.
Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję "Gwiazdą Morza". Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. [Usłyszałam głos wewnętrzny], który powiedział: Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe. Od tej chwili ściślej obcuję z duszami cierpiącymi. (Dz 20)
Ukazujące się dusze czyśćcowe tak oto skarżyły się mistyczce Zofii Nosek:
Zofia Nosek i dusza czyśćcowa
"Wiesz, oni noszą na mój grób kwiaty, ciągle kładą mi kwiaty, a one są mi niepotrzebne. Jakie to przykre, oni nie modlą się. Jak żałuję, że tak wychowałam moje dzieci. Jaka straszna tragedia, że byłam nowoczesną matką. Nie wlałam do ich dusz pojęcia o duszy, która żyje poza grobem. Naprawdę, mówię ci, żyję i męczę się. Ach, jest nas bardzo dużo nieszczęśliwych dusz, o których nikt nie pamięta. Źle wychowaliśmy swoje dzieci, bardzo źle. To myśmy oddalali je od modlitwy, od pokuty, od religii. To my, a dziś cierpimy. Oni przynoszą nam kwiaty, chorągiewki, a Mszy świętej za dusze nie składają przed Bogiem. Cierpię za to, że należałam do tych - tam! Jakże żałuję, jakże bardzo żałuję teraz! Nie chodziłam do kościoła, mówiłam, że brak mi czasu, sama siebie tak usprawiedliwiałam"(...) Brak mi dziś tych zasług. Bądź dobra, ofiaruj choć jedną Mszę świętą za mnie. jesteś codziennie na Mszy świętej, ofiaruj. To ciężki grzech opuszczać Mszę świętą. Dużo jest takich, jak ja, oj, dużo! Módl się za nami. Te dusze, za które się modlisz, są już wysoko, a ja jeszcze tak cierpię."