Żyjącym w czasach Chrystusa Żydom raczej trudno było uwierzyć w wiadomość o Jego Zmartwychwstaniu i to pomimo tego, iż Chrystus wielokrotnie ten fakt zapowiadał. Nie mogła to być jednak tylko plotka lub wielkie oszustwo, gdyż zbyt wiele osób zapłaciło za tę prawdę własnym życiem. Byli to nie tylko pobożni, oddani Chrystusowi żydzi. Był wśród nich również Apostoł Tomasz - ten, który zarzekał się, że nie uwierzy, dopóki nie zobaczy i własnoręcznie nie przebada Jezusa. Był to także wielki prześladowca Chrześcijan, w którego życiu wydarzyło się coś, co sprawiło, że stał się jednym z najwększych głosicieli Chrystusa Zmartwychwstałego przez resztę swego życia. Wszyscy najwięksi głosiciele prawdy o Chrystusie przypieczętowali swoje świadectwo, dobrowolnie oddając za nie życie, ginąc często w ogromnych męczarniach.
Jako pierwszy z grona Apostołów poniósł śmierć za Chrystusa. Zginął w roku 42 podczas pierwszych prześladowań chrześcijan na polecenie Heroda Agryppy. Miał wtedy 40 lat. Dzieje Apostolskie podają: "Herod zaczął prześladować niektórych członków Kościoła. Ściął mieczem Jakuba, brata Jana, a gdy spostrzegł, że to spodobało się Żydom, uwięził nadto Piotra." (Dz 12,1-3) Wiemy też, że Jakub był sądzony przez członków Sanhedrynu i skazany na śmierć przez nauczanie, iż Chrystus jest Bogiem i że zbawienie jest tylko w Nim.
To właśnie on napisał jedną z Ewangelii, która podkreśla, że w osobie Jezusa Chrystusa spełniły się wszystkie proroctwa Starego Testamentu dotyczące Mesjasza. Nie są znane dokładne okoliczności jego śmierci. Według niektórych autorów poniósł męczeńską śmierć w Etiopii, inne z kolei źródła podają, że został ścięty mieczem lub zasztyletowany w Persji przez rozwścieczony tłum. Zginął prawdopodobnie w roku 60.
Apostoł Bartłomiej około roku 60 wyruszył w podróż misyjną do Indii. Założył tam pierwszą gminę chrześcijańską, głosząc Ewangelię wśród Hindusów. Wkrótce potem naraził się na gniew króla, który wydał na niego wyrok śmierci. Bartłomiej został żywcem obdarty ze skóry, a następnie ukrzyżowany. Było to w roku 62.
Był on jednym z najbardziej zaufanych uczniów Chrystusa. Był także pierwszym, który Go uznał za Mesjasza. To dla Chrystusa zostawił on swoją żonę i majątek To on został wybrany przez Jezusa na Głowę Kościoła. Apostoł Piotr został skazany na śmierć podczas prześladowania chrześcijan przez Cesarza Nerona. Ukrzyżowano go w Rzymie, na Wzgórzu Watykańskim 29 czerwca 67 roku. Najprawdopodobniej na jego własną prośbę ukrzyżowano go głową w dół, ponieważ mówił, iż nie jest godzien umrzeć, jak Chrystus. Umierając ujrzał swoją żonę również prowadzoną na śmierć. Krzyczł do niej: "Moja najdroższa, pamiętaj o Panu!"
Apostoł Andrzej. Prowadził misje ewangelizacyjne na terenie Grecji. Został skazany na śmierć przez gubernatora rzymskiego Agetesa, który polecił ukrzyżować Andrzeja za to, że cudownie uzdrowiona przez niego żona gubernatora nawróciła się na chrześcijaństwo. Agetes pozwolił jednak przybić Andrzeja gwoździami, tylko przywiązał do krzyża sznurami. Chciał, by zginął on powolną śmiercią z głodu, pragnienia i wyczerpania. Pod krzyżem zaczęły zbierać się jednak tłumy ludzi, którzy słuchali nauk Andrzeja. Jednocześnie zaczęto naciskać na gubernatora, by uwolnił skazańca. Agetes uwolnił w końcu Andrzeja pod warunkiem, że opuści miasto i przestanie nauczać o Chrystusie. Andrzej nie wyraził na to zgody. Wtedy Agetes darował mu życie bez żadnych warunków. Kiedy jednak zdjęto Andrzeja z krzyża zmarł z wyczerpania. Umierając wypowiedział następujące słowa: "Jezu Chryste, którego widziałem, którego kocham, w którym jestem i będę, przyjmij mnie w pokoju do Twojego wiecznego przybytku, aby poprzez moje wyjście, wielu podobnych mi mogło wejść do Ciebie i spocząć w Twojej chwale." Był rok 69.
Apostoł Tomasz prowadził misje ewangelizacyjne w wielu krajach. Mieszkańcy tych krajów uznawali go za świętego, gdyż jego nauczanie naznaczone było wieloma cudami. Tomasz został zamordowany w jaskini w 72 roku . Został kilkakrotnie przebity włócznią przez ludzi wynajętych przez braminów, którzy obawiali się, że chrześcijaństwo zdobędzie przewagę nad hinduizmem. Tomaszowi pomimo licznych ran udało się wyczołgać z jaskini i dowlec do kaplicy, gdzie chwycił się kamiennego krzyża. Podobno umierając modlił się "Panie, dziękuję Ci za wszystkie Twoje łaski. W Twoje ręce oddaję mojego ducha". W miejscu egzekucji postawiono kamienny głaz, na którym wyryto krzyż. W roku 1558, w czasie Mszy Świętej, z wyrytego kamienia polała się krew, która ciekła co roku w dniu 18 grudnia przez kolejnych 146 lat.
Apostołowie Szymon i Juda zmarli śmiercią męczeńską około roku 79 po tym, jak dwóch magów, za sprawą Apostoła Mateusza wypędzono z Etiopii. Magowie ci ruszyli tropem apostołów. Udało im się podburzyć przeciwmo nim tłumy, które zaczęły ich obrzucać kamieniami. Później Juda został przebity włócznią, zaś Szymona posiekano mieczami na kawałki.
Zastąpił on apostoła Judasza po tym, jak wydawszy Jezusa popełnił samobójstwo przez powieszenie. Po wielu misjach ewangelizacyjnych w okolicach Morza Czarnego powrócił do Jerozolimy, gdzie około roku 80 za głoszenie Chrystusa został ukamieniowany przez tłum.
Apostoł Filip został ukrzyżowany około roku 90 na polecenie cesarza Domicjana, który rozpoczął gwałtowne prześladowania chrześcijan. Miał wtedy 87 lat. Został ukrzyżowany głową w dół. Jego ostatnie słowa brzmiały: "Niech otoczy mnie szata Twojej (Jezusa) chwały oraz krąg Twojej wiecznej światłości, dopóki nie przeminą wszyscy władcy tego świata oraz smok zła, który jest nam przeciwny."
Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego. A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. I rzekł: "Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga." A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: "Panie Jezu, przyjmij ducha mego!" A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: "Panie, nie poczytaj im tego grzechu!" Po tych słowach skonał. (Dz 7,54)
Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 43-52
Apostoła Tomasza nie było wówczas, kiedy Jezus ukazał się swoim uczniom po Zmartwychwstaniu. Jak wielu z nas - kompletnie nie dopuszczał do siebie myśli, że Jezus może powstać z martwych. Stąd jego mocne słowa, że nie uwierzy, dopóki sam się nie przekona. Być może podejrzewał zbiorową halucynację swoich towarzyszy, a może myślał, że inni apostołowie spotkali człowieka tylko do Chrystusa podobnego, a może wręcz obawiał się jakiegoś wielkiego oszustwa? W każdym razie bronił się przed "ślepą wiarą" w to wydarzenie i zapowiedział, że nie uwierzy, dopóki osobiście nie przekona się, iż Chrystus rzeczywiście zmartwychwstał. Określił też kryteria, które miałyby go przekonać - włożyć palce w dziury po gwoździach i rękę w dziurę po włóczni. Chciał mieć gwarancję, że to nie zwidy, że to nie sobowtór, że to nie oszustwo. I Jezus dał mu możliwość osobistego przekonania się o prawdziwości Zmartwychwstania. Najpierw pojawił się w pomieszczeniu pomimo drzwi zamkniętych, pokazując w ten sposób, że ciało Jego nie podlega już prawom ziemskim. Później dał się zbadać przez Tomasza według przyjętych wcześniej przez niego kryteriów. Reakcja Tomasza mówi sama za siebie: "Pan mój i Bóg mój!"
"Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!» Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli»." (J 20, 19-31)
Źródło: Biblia Tysiąclecia, Wydawnictwo Pallottinum
Szaweł nienawidził chrześcijan. Był jednym z największych i najbardziej zaciekłych przeciwników Chrystusa. Miał pochodzenie faryzejskie. Jednak pewnego dnia w jego życiu wydarzyło się coś, co spowodowało w nim ogromną przemianę - z największego prześladowcy chrześcijan stał się największym obrońcą i głosicielem Chrystusa Zmartwychwstałego. Przybrał wtedy imię Paweł i znamy go, jako Apostoła Pawła. Choć nie należał do grona Apostołów wybranych przez Jezusa, jego również zalicza się do Apostołów. Również Święty Paweł poniósł śmierć męczeńską w obronie prawdy o Jezusie. W roku 67 został ścięty mieczem. Co takiego wydarzyło się w jego życiu, że tak diametralnie się przemienił?
"Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł. Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: "Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?" "Kto jesteś, Panie?" - powiedział. A On: "Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić." Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił. W Damaszku znajdował się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. "Ananiaszu!" - przemówił do niego Pan w widzeniu. A on odrzekł: "Jestem, Panie!" A Pan do niego: "Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli." (I ujrzał w widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim ręce, aby przejrzał). "Panie - odpowiedział Ananiasz - słyszałem z wielu stron, jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie. I ma on także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy wzywają Twego imienia." "Idź - odpowiedział mu Pan - bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia." Wtedy Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i powiedział: "Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym." Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go nakarmiono, odzyskał siły." (Dz 9,1)
Źródło: Biblia Tysiąclecia, Wydawnictwo Pallottinum
Pozostaje jeszcze jeden ważny świadek - Całun Turyński. Najnowsze wyniki badań dowodzą, że obraz na
Całunie powstać mógł jedynie poprzez silne promieniowanie. Przebadany przez lekarzy medycyny sądowej wizerunek
człowieka z Całunu potwierdza wszystkie tortury, jakim według Ewangelii poddawany był Jezus. Krew człowieka z Całunu
ma tę samą grupę, co krew na chuście z Orvietto
- relikwi, która według podań również okrywała ciało Chrystusa. Na Całunie odkryto też ślady pyłków
roślin, pochodzące dokładnie z tych rejonów, w jakich według podań miał przebywać Całun okrywający ciało Chrystusa.
Oto najnowsze stanowisko naukowców dotyczące Całunu Turyńskiego:
"W grudniu 2011 r. zostały ogłoszone najnowsze wyniki pięcioletnich badań tego Wizerunku, przeprowadzonych przez najwybitniejszych naukowców we włoskim Ośrodku Badań Jądrowych we Frascati pod Rzymem. Włoska Narodowa Agencja do spraw Nowych Technologii, ENEA oświadczyła, że po pięciu latach intensywnych badań i prób odtworzenia wizerunku, który widnieje na Całunie Turyńskim, współczesna nauka nie jest w stanie stworzyć reprodukcji tego odbicia. Badacze przekonali się, że obraz ten jest acheiropoietos - czyli nie uczyniony ludzką ręką. Naukowcy wysuwają hipotezę, że powstanie odbicia ukrzyżowanego ciała na Całunie Turyńskim nastąpiło na skutek gwałtownego wybuchu olbrzymiej energii elektromagnetycznej, jakby potężnego błysku światła, które spowodowało przypalenie zewnętrznych włókien tkaniny. Odbicie ma kolor przezroczystożółty; nie ma na nim żadnych farb ani innych barwników. Przędza zżółkła silniej tylko w zewnętrznej części. Odbicie jest niezmywalne, nie można go niczym wywabić. Obraz jest idealnie płaski; w ogóle nie uległ deformacji i zgodnie z prawami optyki jest rzutem równoległym. Naukowcy obliczyli, że tajemniczy błysk energii, który doprowadził do powstania obrazu na Całunie (4,36 na 1,10 m), musiałby mieć moc 34 000 miliardów watów promieniowania ultrafioletowego próżniowego. Obecnie na świecie nie istnieje urządzenie, które by mogło wygenerować promieniowanie o takiej mocy. Najbardziej zaawansowane technicznie obecnie dostępne aparaty mogą wytworzyć promieniowanie o sile kilku miliardów watów UV próżniowego.
Wyniki badań naukowców z ENEA jednoznacznie wskazują na fakt, że współczesna nauka nie jest w stanie dokonać reprodukcji wizerunku Człowieka z Całunu Turyńskiego i równocześnie kwestionują badania wieku Całunu przeprowadzone w roku 1988 metodą węgla C14. Dzisiaj już mamy całkowitą pewność, że badania węglem C14 w 1988 r. odbyły się na wadliwej, pobranej nieprawidłowo próbce z Całunu. Było w niej tylko 40% oryginalnej starożytnej lnianej tkaniny, a pozostałe 60% materiału stanowiły bawełniane nici ze średniowiecza użyte do naprawy tego fragmentu płótna. W wyniku karygodnego zaniedbania specjaliści od datowania węglem C14 nie przeprowadzili konsultacji ze znawcami starożytnych tkanin ani nie wykonali wstępnej analizy chemicznej próbki. Stało się to główną przyczyną uzyskania przez nich błędnego wyniku, który sugerował powstanie Całunu w średniowieczu. W rzeczywistości ze średniowiecza pochodzi nie Całun, tylko łata stanowiąca większą część zbadanej próbki."
Źródło: Miłujcie się! nr 2-2012