Co czuje osoba umierająca? Czy zawsze wie, że umiera? A może, kiedy jest nieprzytomna, umiera w pełnej nieświadomości? Co dzieje się z duszą w momencie odłączenia od ciała? Jak wyglądają pierwsze chwile w zaświatach? Przyglądnijmy się wynikom prac Raymonda Moody'ego - naukowca, który zbadał ponad sto przypadków śmierci klinicznej i na tej podstawie opracował pewien powtarzający się schemat umierania. O tym, jak wygląda śmierć mówi nam także zmarła w 2007 roku wizjonerka, mająca za życia regularny kontakt ze zmarłymi, Stefania Horak.
Człowiek leży na łożu śmierci. Podczas, gdy jego cielesna wędrówka zbliża się do punktu szczytowego,
słyszy, jak lekarz stwierdza śmierć. Równocześnie słyszy bardzo niemiły szum, przenikliwe dzwonienie
lub brzęczenie i ma zarazem uczucie szybkiego poruszania się przez długi, ciemny tunel. Potem nagle
znajduje się poza tym ciałem, jednakowoż w tym samym otoczeniu, jak dotąd. Jak gdyby był obserwatorem,
spogląda z pewnego oddalenia na własne ciało, jakby z innego wymiaru. Z tego szczególnego punktu
obserwacyjnego, głęboko poruszony w swych doznaniach, uczestniczy w usiłowaniach reanimacyjnych.
Po pewnym czasie zbiera się w sobie i zaczyna coraz bardziej przyzwyczajać do swej niezwykłej sytuacji.
Odkrywa, że posiada on jeszcze ciągle „ciało”, które jednak zarówno w swej jakości, jak i w swych
możliwościach różni się istotnie od ciała fizycznego, które opuścił. Szybko następują nowe wydarzenia.
Inne istoty zbliżają się do umierającego, by go powitać i pomóc mu. Spostrzega duchy zmarłych dawniej
krewnych i przyjaciół, ale przede wszystkim pojawia się przed nim emanująca miłością i ciepłem istota
świetlna. Ta istota kieruje do niego, nie używając słów pytanie, które ma skłonić go do oceny swego
życia. Pomaga mu przy tym przesuwając jak gdyby przed nim panoramę najważniejszych stadiów jego życia
w błyskawicznej retrospekcji. Naraz wydaje się umierającemu, że zbliża się do bariery czy granicy,
stanowiącej wyraźnie linię dzielącą życie ziemskie od tego, co ma być potem. Ale w tej samej chwili
staje mu się jasne, że musi powrócić na ziemię, bo czas jego śmierci jeszcze nie nadszedł. Przy
późniejszych wysiłkach opowiedzenia o swych przeżyciach innym ludziom natrafia on na wielkie trudności.
Najpierw nie jest w stanie znaleźć w języku ludzkim słów, które potrafiłyby w sposób odpowiedni wyrazić
przeżycie z tego rodzaju. A że równocześnie spotyka się z niedowierzaniem i drwiną, rezygnuje zupełnie
z opowiadania o tym innym. Niemniej doznane przeżycie pozostawia głębokie ślady w jego psychice,
kształtując na nowo pojęcie życia i jego stosunek do śmierci.
Źródło: Kraszewski Z. "Tajemnica życia wiecznego," Oficyna Wydawnicza Adam, s. 77
W chwili, kiedy dusza rozstaje się z ciałem, człowiek - choćby był nieprzytomny, choćby śmierć nastąpiła
momentalnie czy we śnie - na błysk chwili, na ułamek sekundy ma świadomość własnej śmierci. I choćby był
na tę śmierć przygotowany, choćby jej pragnął i nie lękał się jej przedtem, w tym jedynym, rozstrzygającym
momencie uczuje z niczym nie dającą się porównać grozę. Bezpośrednio po śmierci staje dusza przed
Sądem Najwyższej Sprawiedliwości. Skończyło się bowiem niewyczerpane dotąd Boże miłosierdzie.
Do chwili pogrzebu dusza nie oddala się jeszcze od ziemi. Są to ostatnie chwile przed podjęciem kary, czy
nagrody, kiedy jej wolno jeszcze niewidzialnie krążyć wśród ludzi (...) Z chwilą pochowania ciała,
wszelki kontakt duszy z ziemią na razie się urywa i dusza idzie na wyrokiem wyznaczone jej miejsce,
od którego zacznie się jej nagroda, czy pokuta. Od pierwszej chwili rozstania się z ciałem ma dusza
druzgoczące lub radosne zrozumienie ogromu i potęgi świata, do którego weszła, w przeciwstawieniu
do nędzy i małości wszystkiego, co zostawiła za sobą. Doznaje też nagłego olśnienia. Oto to, co dotąd
ludzkim umysłem uważała za realne, za istniejące, właśnie wcale nie istnieje. Zaś to wszystko, co
przeważnie nazywała nierzeczywistym, nierealnym i wymyślonym jest jedyną, nieodmienną, wiekuistą prawdą.
Źródło: Horak F. "Święta Pani," Arka 2009, s. 153